Zabawa reżysera
Maria Kazi miała nadzieję na łóżko pana dyrektora, i na jego kolana, zupełnie nagie. Trzymała kutasa pana dyrektora jak mikrofon podczas rozmowy o jej sympatii do nietoperzy i o tym, jak dostała się do porno na złość byłemu chłopakowi. To było niemal tortury, jak trzymała jego kutasa tak blisko jej ust przez tak długi czas, gdy tylko mówiła. Wyszło nawet na jaw, że Maria myślała, że już przeleciała pana dyrektora, kiedy faktycznie przeleciała kogoś innego w jego domu. Kiedy wydawało się, że pan dyrektor już tego nie wytrzyma, Maria powoli wślizgnęła się w kutasa pana dyrektora, połykając go w całości. Ssała i głaskała jego kutasa, żeby był miły i twardy, zanim zmieściła go w jej malutką, ciasną cipkę, podczas gdy ona trzymała swoje giętkie nogi na głowie. Ruchał jej jaja głęboko, kiedy patrzyła na niego swoimi wielkimi, błagającymi oczami. Skrzyżowanie tego, jak mała i niewinna wyglądała z tymi wszystkimi brudnymi rzeczami wychodzącymi z jej ust było prawie zbyt wiele do przyjęcia. Zerżnął ją od tyłu i spoliczkował, aż była czerwona. Potem jeździła na jego kutasie, biorąc jego pełną długość w jej maleńkiej cipce. Walnął ją w ciasną dziurę, aż rozładował jej słodką buźkę.